Ciągniki siodłowe coraz bliżej – czas na nowe zadania

Coraz bliżej 31 grudnia 2025 r. Coraz intensywniej zbliżamy się do terminu wejścia w życie przepisów wprowadzających na egzaminy państwowe na prawo jazdy w zakresie prawa jazdy kategorii C+E – ciągniki siodłowe z naczepą.

Wszyscy zastanawiają się, czy znowu będzie przesunięcie. Czy może jednak tym razem doprowadzimy sprawę do końca. A może jeszcze w międzyczasie (wyjątkowo zgrabna jednostka czasu) zmienimy wymagania co do tych pojazdów i w pewnym zakresie przywrócimy możliwość korzystania podczas szkolenia i egzaminowania z samochodów ciężarowych z przyczepą ?

A ostatecznie może warto zastanowić się nad zmianą zadań egzaminacyjnych w taki sposób, żeby były one sensowne do wykonania ciągnikiem siodłowym z naczepą i nie wymagały wjeżdżania tam gdzie zwykle te pojazdy nie wjeżdżają. Ograniczenia tonażowe nie pozwalają niejednokrotnie na wykonanie niektórych obowiązkowych zadań egzaminacyjnych, zatem rozwiązaniem jest, albo uzyskać odpowiednią zgodę na wjazd, albo (co chyba bardziej praktyczne) tak zmienić zadania i wymagania egzaminacyjne, żeby te zgody nie były wymagane.

Skąd idea ciągników siodłowych na egzaminie?  

Do dzisiaj w większości ośrodków szkolenia i w większości Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego kandydaci na kierowców ciężarówek z przyczepą uczą się jeździć i zdają egzaminy na możliwie najmniejszych ciężarówkach i dołączanych do nich możliwie najmniejszych przyczepach. Oczywiście z punktu widzenia szkolenia i egzaminowania rozwiązanie to jest fajne bo najtańsze i najprostsze w realizacji. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie ciągły rozwój firm transportowych i wzrost zapotrzebowania rynku na kierowców. Jak wszyscy wiemy transport międzynarodowy odbywa się zazwyczaj przy użyciu nie najmniejszych ciężarówek z małymi przyczepami, ale przy użyciu ciągników siodłowych z naczepą. Jak widać na zdjęciach różnice w gabarytach pojazdu są znaczne.

Zatem w 2019 r. wychodząc naprzeciw prośbom branży transportowej postanowiono dokonać dużej zmiany wprowadzając na egzamin, a więc i do szkolenia ciągnik siodłowy z naczepą.

Logika podpowiadała i nadal podpowiada, że jeżeli w większości przypadków przyszli kierowcy C+E będą tuż po egzaminie jeździć ciągnikami siodłowymi z naczepami, to powinni szkolić się i zdawać egzaminy na takim właśnie sprzęcie. Przyjęto założenie, że szkolenie i egzaminowanie na sprzęcie, który jest rzadko używany w praktyce jest nieuczciwe w stosunku do osób płacących za uzyskanie tych uprawnień.

To tak jakby dzisiaj przygotowywać do pracy informatyków wykorzystując do tego komputery sprzed 30 lat, lub uczyć ich nieprzydatnych języków programowania.

Aby nie był to szok dla środowiska szkoleniowo-egzaminacyjnego, w porozumieniu z organizacjami branżowymi został ustalony odpowiednio długi okres przejściowy.

Jak to wygląda dzisiaj – co nas czeka w przyszłości?

Wydawało się, że 5 – letni okres przejściowy będzie w 100% wystarczający, ale już na początku 2024 r. (okres przejściowy był do końca tego roku), pojawiły się sygnały, że WORD – y mają problemy i chcą przesunięcia tego terminu. Resort przystał na te prośby i w czerwcu 2024 r. przesunął termin na 1 stycznia 2026 r.

Jednak w tym roku mamy sytuację zgoła odmienną. Większość WORD – ów zaplanowała już zakupy pojazdów (ciągnik siodłowy z naczepą) w planach zamówień publicznych, a niektóre rozpoczęły już procedury przetargowe. Na to tak naprawdę czekaliśmy. Ale ……..

Oczywiście zawsze musi być jakieś ale.

Idea fajna. Założenia szczytne.

Niestety rzeczywistość pozostawia trochę do życzenia. Niektóre podmioty ogłaszające przetargi na pojazdy wskazują bardzo niskie dopuszczalne masy całkowite zespołu pojazdów (np. 27 ton) a to powoduje, że zamiast oczekiwanych ciągników siodłowych z prawdziwego zdarzenia:

 zaczynamy się ponownie niebezpiecznie zbliżać do dziwnych rozwiązań pokroju poniższego „sprzęta”

Znowu będziemy mieli pojazd, który nie ma zastosowania w praktyce, bo żaden przewoźnik go nie wykorzysta do transportu, na siłę przystosowany do egzaminu i szkolenia.

Rozumiemy niższe koszty, rozumiemy problemy z wjazdem do miasta, ale czy jest to uczciwe w stosunku do przyszłych kierowców ?

Pilny apel!

Szanowni koledzy zarówno szkoleniowcy jak i egzaminujący. Nie róbmy sobie tego ponownie. Jeżeli dzisiaj nie wykorzystamy szansy przejścia do normalności to przez następne kilka lat będzie znowu przygotowywać ludzi do egzaminu zamiast uczyć ich przydatnych umiejętności. Znowu pokażemy, że w sumie nie obchodzą nas przyszli kierowcy, a liczy się tylko kasa.

Co można zrobić?  

Zamiast narzekania i sztucznego naginania rzeczywistości warto przyjrzeć się w czym tak naprawdę mamy problem.

  1. Czy muszą być tylko ciągniki siodłowe:

Oczywiście, że nie. O tym rozmawialiśmy już w przypadku prac nad przesunięciem terminu. Rzeczywiście warto się zastanowić nad przywróceniem możliwości szkolenia i egzaminowania w zakresie prawa jazdy kategorii C+E na zestawie samochód ciężarowy z przyczepą. Rozważając to należy jednak wziąć pod uwagę zwiększenie dopuszczalnej masy całkowitej samochodu ciężarowego np. do 18 t. Zagwarantuje to odpowiednie gabaryty pojazdu. Będzie to rozwiązanie pośrednie. Odpowiedni pojazd dla przewoźników i możliwość wykorzystania go zarówno do C i C+E. Czyli właściwa nauka kierowcy, a dla OSK i WORD niższe koszty. I wilk syty i owca najedzona (eee…. cała).

  1. Czy manewry muszą być w mieście?

Nie ma takiego obowiązku. Dyrektywa nie narzuca rozwiązań. Można tak przebudować program zarówno szkolenia i egzaminowania, aby w przypadku kategorii C+E, zadania egzaminacyjne nie wymagały wjazdu do miasta. Może przez te pół roku warto by było zająć się odpowiednimi zmianami.

  1. Dyrektywa wskazuje wymagania dla pojazdów i takie one powinny być!

To nie do końca prawda. Dyrektywa wskazuje wymagania minimalne ale wskazuje jeszcze, że:

Pojazdy stosowane podczas egzaminów umiejętności i zachowań muszą spełniać podane poniżej minimalne kryteria. Państwa członkowskie mogą wymagać spełnienia ostrzejszych kryteriów oraz dodawać nowe kryteria.

Zatem nie ma przeszkód natury prawnej do podwyższenia wymagań.

  • Ciągniki siodłowe wymagają wielkich placów manewrowych, a zadania na placu są archaiczne.

Kolejne narzekanie bez próby rozwiązania problemu. Tak obecna jazda po łuku jest może archaiczna. Może sam plac zajmuje bardzo dużo miejsca. Warto zatem rozważyć rozwiązanie np. brytyjskie jak na poniższym filmie.

                Taka zmiana też jest do zrobienia przez następne pół roku.

Jest jeszcze czas na dostosowanie zasad egzaminowania. Szczególnie, że zmiana rozporządzenia w sprawie egzaminowania jeszcze jest procedowana, a zespół ekspertów powołany przy Ministrze Infrastruktury pracujący nad zmianami przepisów nadal pracuje.