Czy starsi kierowcy powinni przechodzić dodatkowe badania?

Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista i prosta. Rozważania warto zacząć od zadania pytania kto to są starsi kierowcy. Czy to ci po 50 roku życia, jak swego czasu wskazywali specjaliści, czy może jednak Ci po 75 roku życia jak wskazują dzisiaj specjaliści. Może jednak dyskutując nad tym problemem warto odnieść się do obowiązujących przepisów. To w nich od dłuższego czasu mamy wskazaną granicę wiekową, przy której warto zacząć przyglądać się starszym kierowcom. A o które przepisy chodzi?

Takim właściwym wyznacznikiem wydają się przepisy ustawy o Transporcie drogowym. W art. 39 j tej ustawy mamy jednoznaczne wskazanie kiedy należy zacząć przyglądać się baczniej kierowcom. Jest to wiek 60 lat. Wtedy to właśnie badania kierowców zawodowych zaczynamy wykonywać 2 razy częściej. Wydaje się więc, że mógłby być to wiek, w którym należałoby się po raz drugi przyjrzeć pozostałym kierowcom. Tylko jak takie przyglądanie się miałoby wyglądać.

Najprostszym  rozwiązaniem jest oczywiście poddanie wszystkich kierowców ponownym badaniom lekarskim. Ale same badania lekarskie nie zawsze będą wystarczające. Nie zawsze podstawowe badania lekarskie w wieku 60 lat wykażą istnienie realnego problemu. Kierowca, który je przejdzie „śpiewająco” może niestety mieć problemy z orientacją, z poruszaniem się czy ze zwolnionym refleksem. Tego na podstawowych badaniach nie weryfikujemy. Oczywiście takie rzeczy są weryfikowane na badaniu psychologicznym – psychotechnicznym, ale trudno tu jednoznacznie narzucić wszystkim takie badania. Bardzo często też ten 60 latek jest w znakomitej formie.

Patrząc na statystyki wypadków, bardzo trudno jest jednoznacznie wykazać, że kierowcy po 60 roku życia  powodują więcej wypadków w ruchu drogowym. Szczególnie źle wypada to w zestawieniu z kierowcami pomiędzy 30, a 50 rokiem życia. Dlatego też zanim spróbujemy narzucić wszystkim dodatkowe badania trzeba rozważyć, czy w przypadku starszych kierowców system ten się sprawdzi.

Niestety, jak wiemy, w pewnym wieku (wcześniej czy później), zaczynamy chodzić po lekarzach. Jedni ze stawami, inni z oczami, kolejni z cukrzycą itp. Leczenie odbywa się z lepszym lub gorszym skutkiem, zawsze jednak wpływa na wzrost naszych ograniczeń.

Niestety z doświadczenia wiemy, że niejeden 80 latek jest sprawniejszym kierowcą niż inny 50 – 60 latek. Dlatego też wskazanie jednego wieku dodatkowych badań dla wszystkich kierowców „amatorów” nie jest rozwiązaniem uczciwym i praktycznym.

Pytanie jak podejść do tematu. Nie można machnąć ręką i w ogóle odstąpić od problemu starszych kierowców. Jest to jednak szersze zagadnienie. Wydaje się, że w ocenę zdolności kierowania pojazdami tzw. kierowców „amatorów” trzeba zaangażować cały system służby zdrowia. Wiadomo jest, że przez lata posiadania prawa jazdy każdy z nas przechodzi różne badania, choroby, wypadki itp. Największą wiedzę o tych przypadłościach, powikłaniach po nich i ograniczeniach z nimi związanych mają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Wydaje się , że to właśnie oni powinni mieć bieżącą możliwość oceny i decydowania o możliwości kierowania pojazdami przez ich pacjentów. To właśnie Ci lekarze znają swoich pacjentów od lat i są w stanie całościowo, zarówno pod względem fizycznym jak i mentalnym ocenić swojego pacjenta, a następnie wskazać czy może jeszcze jeździć bezpiecznie pojazdem czy nie. Mając przed sobą wszystkie badania, całą historię choroby i rozmawiając z pacjentem wiele razy  zrobią to na pewno lepiej i dokładniej niż lekarz który przeczyta sobie ankietę wypełnioną przez osobę i widząc ją pierwszy raz przebada ją pod kątem podstawowych wymagań do kierowania pojazdami.

Takie rozwiązanie pozwoli nam wyeliminować z ruchu drogowego tylko te osoby, które realnie zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego. Nie tylko te po 60 ale także te, którym stan zdrowia już wcześniej nie pozwala na kierowanie pojazdami.

Aby jednak takie działanie było możliwe trzeba oprócz dostosowania systemu służby zdrowia, dostosować także przepisy dotyczące przepływu danych o stanie zdrowia poszczególnych osób. Oczywiście są to dane wrażliwe, ściśle chronione, ale każdy lekarz, do którego się zgłosimy powinien mieć do nich dostęp, tak aby diagnoza mogła być postawiona na podstawie wszystkich dostępnych informacji, a nie wyłącznie na podstawie ich strzępków przekazanych przez nas. To długa droga, ale może warto zacząć nią iść, zamiast próbować narzucić obowiązkowe badania wszystkim kierowcom w jednym wieku.

Stan zdrowia kierujących jak najbardziej wpływa na ich możliwości jako kierowcy, ale nie można określić jednego wieku dla wszystkich. Spróbujmy zatem zaangażować lekarzy pierwszego kontaktu i dać im narzędzia pozwalające na bieżącą ocenę zdrowia kierowców. W taki sposób uczciwie wyeliminujemy na stałe lub czasowo tych który bez względu na wiek nie powinni jeździć, a tych którzy pomimo wieku są sprawni pozostawimy na drodze, aby nadal w spokoju mogli korzystać z przyjemności kierowania pojazdami.