Skąd się biorą „Ninja” na Polskich drogach?

W ostatnim czasie, jak to na jesieni i w zimie, warunki pogodowe nas nie rozpieszczają. Wcześnie staje się ciemno, niejednokrotnie pada deszcz czy śnieg, a widoczność jest delikatnie mówiąc ograniczona. Chyba każdy kierując, ale także i pieszy wie, że w nocy, a tym bardziej w deszczu szczególnej uwagi wymaga poruszanie się po drodze, a tym bardziej w miejscach w których nie ma latarni oświetlających drogę czy jej pobocze. Każdy szanujący się kierujący samochodem, rowerem czy innym pojazdem pamięta o właściwym oświetleniu (a właściwie każdy normalny kierujący), a pieszy chociaż o odblaskach.

Oczywiście w obszarze zabudowanym pieszy tych odblasków mieć nie musi. Jednoznacznie przesądza o tym art. 11 ust. 4a ustawy – Prawo o ruchu drogowym, który wskazuje:

„4a. Pieszy poruszający się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym jest obowiązany używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu, chyba że porusza się po drodze dla pieszych, drodze dla pieszych i rowerów lub drodze dla rowerów.”

Warto też wiedzieć, że przepisu tego nie stosuje się w strefie zamieszkania.

Trochę inaczej jest z rowerem. Rower musi być wyposażony w odpowiednie oświetlenie:

Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym: pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę.

Rower powinien być wyposażony:

  • z przodu – w co najmniej jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej (może być migające);
  • z tyłu – w co najmniej jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz w co najmniej jedno światło pozycyjne barwy czerwonej (może być migające);
  • w co najmniej jeden skutecznie działający hamulec;
  • w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.

Rower może być wyposażany:

  • z przodu – w światło odblaskowe barwy białej;
  • na kołach – w światła odblaskowe barwy żółtej samochodowej (przynajmniej po jednym na koło);
  • na pedałach – w światła odblaskowe barwy żółtej samochodowej;
  • w odblaskowy pasek w kształcie nieprzerwanego pierścienia, umieszczony na obu bokach opony albo elementy odblaskowe w kształcie nieprzerwanego pierścienia, umieszczone na bocznych płaszczyznach kół.

Rowerzysta od zmierzchu do świtu lub w tunelu jest obowiązany używać świateł stanowiących obowiązkowe wyposażenie roweru. Ponadto musi zachować szczególną ostrożność, jak również włączyć światła, w które rower jest wyposażony (z przodu i z tyłu) w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza (mgła, deszcz, itp.).

Podczas jazdy w dzień przy dobrej widoczności dopuszcza się, aby światła pozycyjne roweru, były zdemontowane, natomiast na stałe musi być zamontowane obowiązkowe światło odblaskowe.

 Ale czy to jest logiczne. Szczególnie w przypadku pieszych.

Co z tego, że można nie mieć odblasków. Co z tego, że jest to prawem dozwolone. Co z tego, że kierowca powinien taką osobę widzieć bo ma światła w samochodzie. I tu przechodzimy do pytania zawartego w tytule.

Czy akurat w zimie i po zmierzchu japońscy wojownicy „Ninja” muszą zwiedzać Polskę na piechotę lub na rowerze. Bez oświetlenia, bez odblasków cali ubrani na czarno. Zakrawa to wręcz na próbę samobójczą. Rozumiemy, że taka jest tradycja „Ninja”, ale chowanie się przed kierowcami na drodze wydaje się zaprzeczeniem zasad logiki.

A wracając do rzeczywistości. Jak widać na powyższym filmie jadąc wolno dopiero w ostatnim momencie daje się zauważyć biegacza po lewej stronie. Jest to obszar zabudowany. Jadą 50 km/h możemy nie mieć szans w starciu z taką biegnącą lub jadącą na rowerze osobą. Zgodnie z taktyką walki „Ninja” nie będziemy mieli szans na reakcję. Tylko kto będzie ofiarą. Kto na tym wyjdzie gorzej.

Warto zatem pamiętać kierując pojazdem w niesprzyjających warunkach, że możemy trafić na innego uczestnika ruchu, który nie będzie respektował podstawowych zasad bezpieczeństwa. Warto to przewidzieć zanim będzie za późno. I nie będzie miało znaczenia, że nie jesteśmy winni. Do końca życia będziemy sobie wyrzucać, że takiego „Ninja” nie zauważyliśmy.

Oczywiście warto wiedzieć, że zgodnie z art. 3 ustawy – Prawo o ruchu drogowym:

„1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

2. Przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio do osoby znajdującej się w pobliżu drogi, jeżeli jej zachowanie mogłoby pociągnąć za sobą skutki, o których mowa w tym przepisie.”

Jak widać dotyczy to każdego uczestnika ruchu także i tego pieszego, który swoim zachowaniem stwarza zagrożenie dla siebie, ale także dla innych np. w przypadku ostrej reakcji obronnej kierowcy, który w ostatnim momencie odbije i np. zderzy się z innym pojazdem.

Niestety często piesi i rowerzyści o tym zapominają hołdując zasadzie „Ja widzę to i mnie widać”. Niestety nie jest to prawda.

Dlatego zawsze i wszędzie trzeba uczyć i pokazywać, że na drodze zasady wyniesione z filozofii „Ninja” nie sprawdzają się. A o swoje życie musimy zadbać sami, a przynajmniej dać szansę innym na reakcję.